Nigdy jeszcze forum ekonomiczne w Petersburgu nie osiągnęło takiego zainteresowania jak rok temu. Po aneksji Krymu, bojkotu rosyjskiej imprezy domagał się cały świat. Jak  donosił New York Times Biały Dom naciskał na amerykańskie firmy by podczas „rosyjskiego Davos” nie pojawił się nikt z biznesowej wierchuszki. Nie było więc wysokich przedstawicieli Goldman Sachs, Alcoa czy PepsiCo. Inne kraje, jeśli w ogóle, wysłały wyłącznie pracowników niższego szczebla. Na sprawy etyki w mniejszym stopniu zwracali uwagę Niemcy czy Francuzi. Dość „wyrozumiały”, w kwestii uczestniczenia w forum takich spółek skarbu państwa jak Orlen, był też ówczesny Premier Donald Tusk. Bo Prezes Orlenu nie jest od uprawiania geopolityki, kluczowe są interesy firmy – argumentował.

365 dni później to ostatnie zdanie dla biznesu nadal jest aktualne, choć Krym nadal jest pod wpływem Rosji, a na wschodzie Ukrainy nadal giną ludzie, ludzie biznesu o przeszłości już zapomnieli.

Zmieniła się tylko rola Donalda Tuska, który wówczas gospodarczo Rosji bojkotować nie chciał, dziś za to jest szefem Rady Europejskiej, która za 24 godziny będzie formalnie decydować o przedłużeniu do końca stycznia 2016 roku, obowiązywania sankcji gospodarczych nałożonych przez Unię na Rosję.

Taka to hipokryzja świata dyplomacji kiedy polityka sobie, a gospodarka sobie. W 2015 roku do Petersburga co prawda nie zjechały głowy europejskich państw, z wyjątkiem – co oczywiste – Premiera Grecji Alexisa Tsiprasa, ale już uczestniczyło w forum 12 szefów dużych amerykańskich firm, o czym poinformował doradca Putina Yuri Ushakov. A wśród oficjalnych partnerów imprezy znalazły się Mercedes-Benz czy Deutsche Bank.

http://www.forumspb.com/en/2015/sections/1/materials/257

Zawitali więc do Petersburga m.in.: BP, PricewaterhouseCoopers, Enel, Pirelli, Schlumberger, Total, JPMorgan Chase, EY. Nie pojechał ani Orlen ani PGNIG.

W sumie 7,5 tysiąca przedstawicieli, ze 114 krajów. W cenie 5039 EUR za pakiet standardowy albo 6299 EUR z VAT za pakiet premium.

Wielu przyjechało by zapewnić, że wciąż wierzą w potencjał kurczącej się rosyjskiej gospodarki. Wielu z nich podkreślało, że Rosja to zbyt duży rynek by móc pozwolić sobie na jego utratę. Dementowano także jakoby Rosja odwracała się od robienia biznesu z zachodem na rzecz Azji. Co ciekawe, jeden z najpopularniejszych przedsiębiorców z Hong-Kongu magnat Ronnie Chan wyraźnie odnotował podczas panelu z Putinem, brak przedstawicieli chińskiego biznesu.

Jeszcze w 2013 roku w Petersburgu była Angela Merkel kanclerz Niemiec i Mark Rutte premier Holandii, który zaledwie rok później za zestrzelenie MH17 obciążył rosyjskich separatystów i wezwał Prezydenta Putina do wzięcia odpowiedzialności za tragedię prawie 300 pasażerów i ich rodzin.

I na koniec coś jeszcze. Choć Prezydent Putin wyraźnie próbował zaklinać rzeczywistość przekonując, że sytuacja gospodarcza w Rosji się stabilizuje, a kraj nie zamyka się na nowych inwestorów, to jednak liczby zaufania mówią same za siebie.

Podczas forum ekonomicznego w Petersburgu w 2014 roku podpisano 175 umów o wartości prawie 7,5 mld dolarów. W 2015 roku umów podpisano 205, ale ich wartość nie przekroczyła 5,5 mld dolarów.