Referendum to niezwykła forma demokracji. Powinno byc przemyślane i stosowane w dojrzałym społeczeństwie. Społeczeństwie dojrzałym na tyle, by na podstawie szerokiej wiedzy, a nie pustych haseł polityków, wziąć odpowiedzialność finansową za skutki swoich decyzji.
Dlatego referendum, choć bliskie ideałowi demokracji bezpośredniej, ma sens głównie w krajach zamożnych.
Najlepszym przykładem jest Szwajcaria. Najgorszym Grecja – kolebka demokracji, która tę formę demokracji zepsuła.
Referendum zaplanowane na 6 września powinno de facto zostać odwołane. Po tym w jak zaskakujący sposób zapadła decyzja o jego zorganizowaniu, decyzja o odwołaniu i tak nie pogorszyłaby już sytuacji Bronisława Komorowskiego, a zaoszczędziłaby Polakom nie tylko 100 mln złotych, ale także populistycznych gier wokół tego nieszczęsnego wydarzenia.
Ale Bronisław Komorowski zakończył już swoją kadencję. Mógłby te trudną decyzję podjąć Andrzej Duda, ale w oficjalnej odpowiedzi z PKW odpisano mi:
„Nie ma regulacji na ten temat”.
6 września zostaną zatem postawione 3 pytania. Każde warte z grubsza 33 mln złotych.
1. „Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej?”.
2. „Czy jest Pani/Pan za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa?”.
3. „Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika?”.
Jedno z nich – trzecie – już jest nieaktualne. Sejm przegłosował bowiem zasadę in dubio pro tributario czyli działania na korzyść podatnika. Trudno wyobrazić sobie, żeby Polacy zagłosowali w tym pytaniu na własną niekorzyść.
Pozostałych dwóch pytań, poza wątpliwościami prawnymi, wielu Polaków zwyczajnie nie rozumie. Czym są JOW-y – jakie mają wady i zalety. O prywatyzacji lasów państwowych, których nikt nie prywatyzuje nawet nie wspominam.
Podobnie właśnie rzecz miała się w Grecji. Mieszkańcy głosowali w referendum choć nie do końca w szczegółach wiedzieli za czym. Ostatecznie, politycy, którzy przed wyborami obiecywali koniec zaciskania pasa i z tymi hasłami na sztandarach wybory wygrali, do jeszcze większego zaciskania muszą zmusić teraz własny naród.
Każde referendum powinno być poprzedzone odpowiednią ogólnopolską kampanią informacyjną. Nie tylko taką, która skierowana jest do konkretnego wyborcy.
Nie zrobił jej Prezydent Bronisław Komorowski, który referendum wymyślił. Nie zrobił rząd, żadna partia ani polityk (poza spotkaniami organizowanymi przez P.Kukiza).
Sprawę dodatkowo skomplikowała Państwowa Komisja Wyborcza, która uznała, że kampania referendalna i wyborcza muszą być rozdzielone, także finansowo i nie mogą promować żadnych kandydatów.
A tymczasem podmiotów uprawnionych do prowadzenia kampanii jest 157.
http://referendum2015.pkw.gov.pl/328_Podmioty_uprawnione
Zadaje zatem pytanie czy polska demokracja jest na tyle dojrzała i zamożna by podejmować racjonalne decyzje w referendach; jak na przykład ta w Szwajcarii dotycząca płacy minimalnej. Szwajcarzy mogli mieć najwyższą zagwarantowaną konstytucyjnie pensję minimalną na świecie. Powiedzieli nie.
Zadaje zatem pytanie czy polska demokracja jest na tyle dojrzała by podjąć decyzję o obniżeniu wieku emerytalnego skoro nawet partia, które chce zaproponować takie pytanie w referendum nie potrafi przewidzieć skutków tej decyzji, zarówno w wymiarze finansowym jak i społecznym.
Wielu Polaków nie chce pracować dlużej, to stosunkowo oczywiste. Nie rozumieją jednak dlaczego muszą to robić.
Jaki sens ma pytanie w referendum o posyłanie do szkoły dzieci w wieku 6-ciu lat.Czy nie lepiej po prostu dać rodzicom prawo wyboru? Uregulować w ustawie obowiązek zadeklarowania woli na rok przed pójściem dziecka do szkoły, jej potwierdzenie na przykład na 3 miesiace przed rozpoczęciem roku szkolnego. Takie rozwiązanie dałoby jednocześnie możliwość wyrównania poziomu wiedzy dzieciom słabszym.
Tym zabawniejszy jest fakt, że PiS, które chce zapytać w referendum o tę kwestię Polaków, w 2005 roku był gorącym zwolennikiem posyłania 6-ciolatków do szkół, a młodszych dzieci do „zerówek”.
OTO FRAGMENT PROGRAMU:
„Struktura oświaty
Prawo i Sprawiedliwość uważa za zasadne obniżenie wieku rozpoczynania szkoły podstawowej od szóstego roku życia. Jednocześnie opowiadamy się za pozostawieniem dotychczasowej struktury szkolnej: sześcioletniej szkoły podstawowej, trzyletniego gimnazjum oraz trzyletniego liceum.”
Kwestii tzw. prywatyzacji lasów państwowych nawet nie wspominam. Często sami parlamentarzyści jej nie rozumieją.
Polscy politycy chcą być Tsiprasem środkowoeuropejskiej demokracji. Odpowiedzialność za trudne decyzje zrzucają na Polaków.
Wielu wyborców jednak to rozumie i dlatego dzień 6 września 2015 roku stanie się pamiętny. Wzorem Premiera Janusza Piechocińskiego, zamiast dniem masowego głosowania, zostanie dniem masowego grzybiarza.
Adnotacja: dzisiaj Prezydent Andrzej Duda ogłosił, że zwróci się do Senatu o wyrażenie zgody na kolejne referendum. Ma dotyczyć pytań omówionych przeze mnie powyżej tj. sześciolatki, obniżenie wieku emerytalnego i prywatyzacja lasów państwowych. Polecam uwadze komentarz prof.F.Zolla (UJ)
http://www.tvn24.pl/profesor-andrzej-zoll-referendum-niezgodne-z-konstytucja,570348,s.html